Ulubieńcy na moim blogu pojawiają się po raz pierwszy. Bardzo lubię czytać tego typu posty na blogach, więc postanowiłam przedstawić Wam kosmetyki po które sięgałam najczęściej w ubiegłym miesiącu. Niektórych używam już od jakiegoś czasu, a z niektórymi poznałam się w Marcu i od razu podbiły moje serce.
Bielenda, Argan Cleansing Face Oil, olejek myjący do twarzy, idealny dla suchej skóry. Nie powoduje uczucia napięcia skóry, nie zapchał, nie uczulił. Do tego całkiem nieźle daje sobie radę ze zmyciem resztki makijażu. To już moja kolejna butelka.
Garnier Skin Naturals, Ekspresowy demakijaż oczu 2w1, jest to pierwszy płyn dwufazowy, który nie szczypie mnie w oczy! No i oczywiście dobrze radzi sobie ze zmywaniem makijażu. Nie zostawia tłustego "filmu" na skórze. Co do rzekomego odżywiana rzęs, nic nie zauważyłam, ale nawet tego nie oczekiwałam.
L`oreal, Mythic Oil, po myciu używam go na całą długość włosów, są po nim bardziej lśniące i ujarzmione, nie puszą się tak strasznie. Gdy mi się przypomni używam go również do zabezpieczenia końcówek i radzi sobie z tym równie dobrze, bo sama nie wiem kiedy ostatnio widziałam u siebie jakiegoś rozdwojonego włosa. Olejek jest lekki, nie obciąża włosów.
Powyżej prezentuję to, co najczęściej lądowało na moich paznokciach. Wyjątkowo często zmieniałam manicure, średnio co 3 dni.
Ruby Pumps z China Glaze , z lakierami tej firmy nie polubiłam się na początku. Ale ten kolor sprawił, że mam ochotę na więcej. Kolor kojarzy mi się ze świętami, ale nie przeszkadza mi to w noszeniu go w innym okresie. Chociaż patrząc na pogodę, to ten lakier idealnie się wpisuje w klimat za oknem.;)
Wibo, Glamour SAND nr 5, najładniejszy z piaskowej kolekcji, namiętnie łączyłam go z nudziakami, jak np. Golden Rose Rich Color nr 136, nie wiem czy dobrze określiłabym go jako "Greige", ale ja właśnie widzę w nim szarość i beż.
I ostatni, ciężki do określenia Golden Rose Color Expert 102, nie mam chyba żadnego podobnego odcienia w mojej kolekcji. To taka rozbielona Marsala.
L`oreal, Volume Million Lashes So Couture, czytałam mnóstwo recenzji i zauważyłam, że albo się go kocha, albo nienawidzi. Zaryzykowałam i pokochałam od pierwszego pociągnięcia szczoteczki. Bardzo ładnie rozdziela rzęsy. Na dodatek, ten tusz pachnie!
MAC, Pro Longwear Concealer, kultowy kosmetyk, nie znalazłam jeszcze korektora, który lepiej przykryłby moje cienie pod oczami i wyglądał przy tym dobrze.
MAC, Fluidline Blitz&Glitz, po wstępnych testach jestem nim zachwycona, nie odbija się na górnej powiece, gładko się nim maluje i do tego ten odcień! Piękne, złote drobinki zatopione w czarnej bazie.
Lovely, Gold Highlighter, kupiłam go pod koniec miesiąca, ale od tego czasu używałam codziennie. Jeśli komuś szkoda pieniędzy na Mary-Lou, to niech leci do Rossmanna po to maleństwo! Gold jest bardzo podobny do kultowej Mary.:)
Inglot, Róż nr 72, przepiękny jasny, chłodny róż, który daje satynowe wykończenie na policzkach. Gościł na mojej twarzy prawie codziennie. Można stopniować jego intensywność i trzyma się na twarzy aż do demakijażu.
Uff, trochę tego było. Ciekawa jestem jacy są Wasi ulubieńcy marca?:)
xoxo
Też kończę już kolejne opakowanie olejku z Bielendy, mimo słabego składu poradził sobie świetnie. Co do Mythic Oil - koniecznie spróbuj też szamponu i odżywki. To mój duet niezastąpiony :)
OdpowiedzUsuńPóki mi olejek krzywdy nie robi, to przymykam oko na skład.:) O, przyznam, że nie zwróciłam uwagi na szampon i odżywkę, jeśli składy będą ok, to pewnie się skuszę, bo wykańczam już zapasy.:D
UsuńW zapasach czeka na mnie dwufaza Garniera i tusz z L'oreal :). Już się cieszę :).
OdpowiedzUsuńOby u Ciebie sprawdziły się równie dobrze.:)
UsuńChyba muszę kupić w końcu Mythic Oil, chodzi za mną już tyle czasu...
OdpowiedzUsuńNie ma na co czekać.:)
UsuńTeż muszę kupić rozświetlacz z Lovely. Widziałam, że dobrze sobie poradził u RLM :)
OdpowiedzUsuńRóż z inglota ma piękny kolor. Korektor z MAC też mam i bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńteż myślę o tym rozświetlaczu z Lovely odkąd poleciła go RLM :P
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować ten tusz L'oreal :)
OdpowiedzUsuńZnam ten tusz do rzęs (można nim wyczarować śliczny efekt) i róż do policzków Inglota. Dla jasnych karnacji jest świetny :) jak zobaczyłam go w sklepie, to od razu wiedziałam, że musi on trafić do paletki :)
OdpowiedzUsuńA zastanawiałam się nad tymi olejkami do mycia twarzy, waham się trochę z ich zakupem
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z Twoich ulubieńców. Trzeba będzie się z niektórymi zapoznac.
OdpowiedzUsuńPS. Witam się jako 400 obserwatorka. Miss Saeki z wizażu:)
też uwielbiam tusz so couture :) muszę sobie kupić drugi na najbliższych promocjach - jest moim totalnym ulubieńcem <3
OdpowiedzUsuńBardzo lubię lakiery Golden Rose;)
OdpowiedzUsuńOjejj rozświetlacz z Lovely to mój obecny must have <3 zdecydowanie przypomina Mary Lou Manizer, a jest o wiele wiele tańszy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://xbukavux.blogspot.com/
Pierwszy raz jestem na Twoim blogu i chyba zostanę na dłużej :)
OdpowiedzUsuńCześć, zerknij w wolnej chwili na polskie kosmetyki ekologiczne LillaMai
OdpowiedzUsuńnajlepszy tusz do rzes od Loreal i kocham lakiery Wibo :)
OdpowiedzUsuńFajny blog i ładne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńhttp://thefashionconvert.blogspot.co.uk/
http://secretbeautylife1.blogspot.co.uk/
Bardzo interesuje mnie ten żel do brwi. Chciałabym sobie na testowanie kupić ten wibo, używałaś? Ja uwielbiam takie chłodne róże. Sama mam podobny tylko marki Butterfly też pięknie się utrzymuję. Z inglotem miałam problem z trwałością :(
OdpowiedzUsuńZaintrygował mnie ten olejek z Bielendy, zastanawiam się czy nada się do cery mieszanej :)
OdpowiedzUsuń